Reklama
Sławek Nowakowski z Wieńkowa otarł się o śmierć. Na stole operacyjnym lekarze walczyli o jego życie i udało się. Chłopak jest po przeszczepie wątroby. Żyje, a swoją historią chce dzielić się z innymi.
Dzień wdzięczności za drugie życie, którego inicjatorem jest rodzina Nowakowskich rozpoczął się pochodem ulicami Jasienicy. Uczestnicy marszu w rękach trzymali balony będące symbolem poparcia dla transplantologii. Wypuszczono je przed wejściem do kościoła.
Rodzina Nowakowski dziękuje za drugie życie. I to dosłownie. Gdyby nie transplantacja, historia Sławka mogłaby potoczyć się najgorszym scenariuszem.
Początki transplantologii były trudne. Lekarzom brakowało doświadczenia a pomysł oddawania narządów do dziś budzi kontrowersje.
Zgadzając się na pobranie narządów można realnie zapobiec tragedii innego człowieka. To niełatwa decyzja. Słowa nie są wystarczająco przekonujące. Bardziej przemawiają historie jak ta z Wieńkowa. W najbardziej krytycznym momencie lekarze dawali Sławkowi 2% szans na przeżycie. Po przeszczepie wątroby wyniki zaczęły się pogarszać. Chłopak wymagał kolejnej operacji. Niełatwej. Odwaga, wiedza i determinacja dr Zaeira i jego zespołu uratowały go. To było rok temu. Sławek narodził się na nowo. Nigdy wcześniej nie nurkował. Po raz pierwszy zrobił to podczas festynu. Chce udowodnić i sobie i innym, że po przeszczepie niewiele go ogranicza. Chce podziękować za drugie życie, które otrzymał. Bo radości tej rodziny towarzyszy tragedia innej. Ale tam nie dało się już nic zrobić. A tu zrobiono tak wiele.
https://www.youtube.com/watch?v=PqEVPmxRhZg&feature=youtu.be
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze