Na otwarcie restauracji, klubów i kawiarni z niecierpliwością czekali klienci i przedsiębiorcy. Ci drudzy pełni obaw starają się stworzyć pozory normalności i obsłużyć jak największą liczbę klientów, z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Mimo to nie kryją radości, że w końcu mogli wrócić do pracy.
Pracę w rygorze sanitarnym poprzedziły przygotowania. W salonach fryzjerskich i kosmetycznych właściciele musieli wprowadzić liczne zmiany, by zwiększyć bezpieczeństwo pracowników i klientów.
To nie wszystko. Wizyty są umawiane telefonicznie lub przez internet, obowiązuje półtora metra odstępu i noszenie maseczek. Nie jest łatwo ale chociaż są klienci.
Po każdej wizycie odbywa się dezynfekcja. Przedsiębiorcy narzekają na ceny środków dezynfekujących i odzieży jednorazowej.
Przedsiębiorcy cenią sobie pomoc w postaci tarczy antykryzysowej. Wsparciem okazały się zwolnienia lub odroczenia opłat za najem lokali a także pożyczki udzielane przez Powiatowy Urząd Pracy.
18 maja ruszyły także punkty gastronomi, dla których okres pandemii okazał się równie trudny. Do tej pory lokale pozostawały zamknięte dla klientów. Niektóre nie działały w ogóle, inne przestawiły się na wydawanie posiłków jedynie na wynos.
Tu podobnie jak w branży urodowej obowiązują obostrzenia. Przede wszystkim liczba klientów uzależniona od powierzchni lokalu i odstępy między stolikami.
Trudna sytuacja przedsiębiorców branży gastronomicznej zmusiła niektórych do radykalnych działań by utrzymać się na rynku.
Życie wraca powoli do normy, ale nie dla wszystkich. Nadal nie mogą funkcjonować solaria, studia tatuażu, siłownie, pływalnie czy siłownie. W hotelach tylko w ograniczonym zakresie mogą działać restauracje i przestrzenie rekreacyjne. Zarówno przedsiębiorcy jak i klienci z niecierpliwością czekają na zniesienie kolejnych obostrzeń.
Napisz komentarz
Komentarze