Wypalanie traw to problem, z którym strażacy zmagają się co roku. Nadal są ludzie, którzy myślą, że ta czynność użyźnia ziemię.
"Po zimie trawy są wysuszone i palą się bardzo szybko. W rozprzestrzenianiu ognia pomagają także powiewy wiatru. W przypadku gwałtownej zmiany jego kierunku, pożary bardzo często wymykają się spod kontroli i przenoszą na pobliskie lasy i zabudowania. Niejednokrotnie w takich pożarach ludzie tracą dobytek całego życia. Występuje również bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi."
- ostzregają strażacy.
"Każda interwencja i gaszenie pożarów traw to również wydatek finansowy. Należy pamiętać, że w tym samym czasie strażacy mogą być potrzebni do ratowania ludzkiego życia w innym miejscu. - Niektóre pożary np. torfowisk gasimy przez kilka dni lub tygodni. Straty są olbrzymie. Bardzo często pożary przenoszą się na budynki mieszkalne, lasy czy torfowiska. Odbudowa lasu trwa kilkadziesiąt, a torfowiska kilkaset lat. Straty mogą być nieodwracalne"
- mówi gen. brygadier Leszek Suski.
Ogień jest żywiołem i nigdy nie możemy mieć pewności, że będziemy w stanie go opanować. Wiosenne pożary spowodowane wypalaniem traw stanowią poważne zagrożenie dla ludzi, zwierząt, lasów, domów mieszkalnych i zabudowań gospodarczych. Czynność ta jest zabroniona prawem. Kodeks wykroczeń przewiduje za to karę grzywny w wysokości nawet do 5 tys. zł. Za tragiczny w skutach pożar można odpowiedzieć również za przestępstwo:
„Kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać pożaru, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10”.
Dodatkowe sankcje zagrażają osobom, które doprowadziły do czyjejś śmierci – kara nawet do 12 lat więzienia.
News4Media/fot.News4media
Napisz komentarz
Komentarze