Na osiedlu Gryfitów dziki od lat podchodzą pod bloki i żerują na trawnikach. Takie sytuacje zdarzają się na każdym polickim osiedlu.
Naturalnym miejscem bytowania tych zwierząt jest las. Ale do miasta przychodzą po żywność, którą tu łatwo zdobywają. Oprócz resztek znajdują na przykład cebule kwiatowe oraz jabłka czy śliwki ze zdziczałych drzew owocowych – choćby na skwerze Jana Pawła II.
Rzeczywiście tak jest. Mieszkańcy dokarmiają dziki, mimo że Spółdzielnia Mieszkaniowa „Chemik” informowała, by tego nie robić.
Osoby wyrzucające resztki przez okno albo balkon powinny zdać sobie sprawę, że dzik pamięta miejsca, w których otrzymał pożywienie. Gdy tam wróci i nie znajdzie jedzenia, może być niebezpieczny.
Wyrzucając resztki jedzenia przez okno czy balkon mieszkańcy działają na szkodę swoją i całego osiedla. Koszt rekultywacji na przykład zniszczonego trawnika poniosą wszyscy mieszkańcy. Oprócz zniszczeń dziki powodują sytuacje niebezpieczne.
By odstraszyć dziki, można zastosować repelenty, czyli środki chemiczne, których zapachu dziki nie tolerują. Można ogradzać pola czy trawniki, stosować elektryczne pastuchy i urządzenia dźwiękowe, ale żadna metoda nie daje stuprocentowego efektu odstraszania dzików. Gmina ma zgodę na odłowienie 60 dzików i wywiezienie ich z dala od miasta. Czy te działania przyniosą efekty, trudno powiedzieć. Zwierzęta przyzwyczaiły się do obecności człowieka, który zawłaszczył ich naturalne środowisko. Miasto stanowi dla nich bezpieczne miejsce i żerowisko.
https://www.youtube.com/watch?v=lspAgM0tYVM&feature=youtu.be
Napisz komentarz
Komentarze