Perspektywa Motorniczego:
Wstaję kiedy jest ciemno, wracam, kiedy jest ciemno. Spotykam setki ludzi. Czasami jestem zmęczony, ale lubię to co robię. Kolejny dzień, jak każdy inny.
7:43: Pętla Pomorzany, Linia 12 wracam z toalety i od razu pytanie pasażera, który tramwaj jedzie szybciej?
Motorniczy: Oba tak samo szybko! ( he he he )
Pasażer: No, a który odjeżdża pierwszy?
Motorniczy - Pierwszy wagon zawsze jest pierwszy ( he he he )
Pasażer: O której odjazd?
Motorniczy w myślach: Widzi Pani tam taką tablicę za kilka milionów? A tam obok na słupku papierowy rozkład jazdy jeszcze wisi.
Motorniczy na głos: za 3 minuty
Ruszam i widzę – stoi naprzeciw mnie tramwaj przy przystanku i nagle zza niego wychodzą trzy osoby ze słuchawkami – dzwonek – ostre hamowanie awaryjne i zbiórka u motorniczego.
Z przedziału słuchać głosy, że ziemniaki wiozę. No tak, ale gdyby nie hamowanie to purre z ziemniaków to by było, tylko pod tramwajem.
Kolejny przystanek – dzwonek, już zaczyna się robić opóźnienie, ale ktoś trzyma drzwi zanim Pani dojdzie do tramwaju i grzecznie wejdzie – w tym momencie rozkład jazdy trafia do kosza i pytanie jak bardzo będę opóźniony.
Jedziemy dalej – stoimy chwilę, bo pogotowie torowe spawa szyny. Ale nasze ekipy są sprawne, zatem to jedynie 30 sekund.
Chwilę później słyszę pukanie do drzwi, niczym dzięcioł – oznacza to jedno z dwóch – albo bilet albo trasa. Dziś bilet.
Pasażer: Zwariowaliście! (….hałas z wnętrza i nic nie słychać…) ….. za gotówkę.
Motorniczy: Proszę poczekać chwilę, dojadę do przystanku, nie słyszę co Pan mówi.
Pasażer: Nie da się nic zrobić w tym tramwaju, nie mam karty, niech mi Pan da bilet za gotówkę.
Motorniczy: Niestety, sprzedaż tylko, gdy jest awaria biletomatu.
Mówiąc to wysiadam, bo jestem na Placu Kościuszki, a tam codzienny zwrotnica walking z kijem. Po drodze słyszę jeszcze przekleństwa związane z brakiem karty i pytanie innej osoby czy jadę na Plac Rodła…
Rozkład? W koszu – w praktyce już 4 minuty temu tu byłem, ale jeszcze dobiegają i machają bym poczekał!
Piastów. Czekamy na światło, opóźnienie 5 minut. Za chwilę dostanę światło, drzwi już zamknięte. Nagle przez środek skrzyżowania biegnie starszy Pan, samochody hamują, słychać klaksony, biegnie machając bym poczekał. Wbiega na tory, biegnie wprost na mnie, światło już mam, zaraz może uciec, a kolejne dostanę za 1.5 minuty. Pasażerowie już tupią nogami, bo im się też spieszy. Za mną za 3 minuty kolejny tramwaj będzie więc pojedzie następnym. Odjeżdżając unoszę jedynie ramiona w geście przeprosin.
Kolejny przystanek. Tym razem cały tłumek i co? Wszyscy wsiadają środkowymi drzwiami, podczas gdy w tramwaju jest ich 6! Nie wiem, może coś tam rozdają, albo to drzwi do Narni... O! dobiegający leci łeb na szyję pasażer mija ostatnie drzwi i leci dalej. 5 drzwi - leci dalej, 4 drzwi - leci dalej, 3 drzwi - wbiega do pierwszego wagonu. Czemu nie wsiał do drugiego? Nigdy się nie dowiem i nie zrozumiem…
Stoi ktoś za kabiną i słyszę rozmowę, jakaś prywatna. Każde słowo doskonale słyszalne aż się prosi o komentarz – wrzuć na głośnomówiący, chcę usłyszeć drugą osobę!
Dojeżdżamy do Placu Rodła. Wychodzi niezadowolona pasażerka pokazuje palcem na nadgarstek, wskazując zegarek. Patrzę i pokazuję rękę, że nie mam i wzruszam ramionami z uśmiechem. No cóż, przy takim ruchu nie nadrobię.
Jadę 20 – 30 km/h. Trasa przez centrum więc się nie rozpędzę, a przy deszczu muszę zachować szczególną ostrożność. Telefon od dyspozytora – Był telefon, że jedziesz jak wariat!
Jak wariat? Teraz mam – 5 nie wiem gdzie tu jest wariactwo.
Dojeżdżam do lasu Arkońskiego. Wjeżdżam na pętlę i już słyszę sygnał do odjazdu, ale motorniczy też człowiek, czasami musi iść do toalety. Biegnę zatem, by szybko wrócić, ale i tak już słyszę, że przecież powinienem odjechać 3 minuty temu…
Od godziny 4:00 jeżdżę tramwajem, dopiero 8:00, zaraz może na przerwę i kawę, a do 15 jeszcze sporo kółek i sytuacji…….
Perspektywa pasażera jest zupełnie inna.
- Motorniczy powinien wiedzieć wszystko, być wręcz chodzącą informacją.
- Każde hamowanie jest winą prowadzącego i jego nieuwagi, a nie sytuacji na drodze.
- Opóźnienia są winą motorniczego. To on pozwala na powolne wchodzenie do tramwaju i zbyt szybką zmianę świateł.
- Motorniczy nie może mieć przerwy, ani chwili dla siebie.
- Motorniczy musi mieć zawsze dobry dzień, być uśmiechnięty i pomocny, nawet jeśli pasażer jest opryskliwy i niemiły.
- Motorniczy musi sprzedawać bilety zawsze. Nawet, jeśli regulamin stanowi inaczej.
- Motorniczy to bandyta, bo specjalnie zamyka drzwi przed nosem.
- Motorniczy jest nieprofesjonalny, bo nie jedzie zgodnie z rozkładem tylko na czeka na wszystkich dobiegających.
- Motorniczy powinien liczyć pasażerów i sprawdzać maseczki.
- Motorniczy powinien uspakajać i uciszać pasażerów.
Perspektywa motorniczego okiem Bartosza Grzegolca.
Foto. Bartosz Grzegolec
Napisz komentarz
Komentarze