Przed wojną życie nad Łarpią kwitło. Na wodzie bujały się łódki a na brzegach pojawiali się rybacy i spacerowicze. Są plany by to wróciło. Są też projekty i chęci. Tylko jak zwykle pieniędzy brak. Przywrócenie życia rzece ma kosztować 4 miliony złotych
Takiego scenariusza nie mogą doczekać się mieszkańcy Starego Miasta, którzy- jak Kornela Grotnik- z żalem patrzą jak przy Łarpi powstają dzikie wysypiska śmieci. Kobieta mieszka tu od końca lat pięćdziesiątych i nie pamięta by wcześniej takie sytuacje się zdarzały.
Dalej, na polickich łąkach w drodze na Mijankę krajobraz rysują kolejne dzikie wysypiska.
Stowarzyszenie Ekologiczne Łarpia sprzątało tutaj ostatni raz pięć lat temu. Bez obowiązku. Wolontaryjnie.
Praca wolontariuszy w tym miejscu to syzyfowe zajęcie. Poświęcając swój czas sprzątają cudze śmieci. Ustawa, która miała zlikwidować dzikie wysypiska nie sprawdza się. Nie zmieniła mentalności, nie zmobilizowała samorządów.
Teren przy brzegach Łarpi został uprzątnięty. Na jakiś czas. Nikt nie ma pomysłu jak ten porządek utrzymać. Terenem na polickich łąkach administruje gmina, która zobowiązała się pochylić nad tematem i wywieźć stąd śmieci.
https://www.youtube.com/watch?v=efg2kQSXvVE&feature=youtu.be
Napisz komentarz
Komentarze