Aleksander Doba rozpoczął swoją trzecią, najtrudniejszą wyprawę przez Atlantyk. Na prywatnej marinie pod Nowym Jorkiem żegnali go rodacy z USA, przyjaciele oraz żona Gabriela. Policzanin jeszcze przed startem otrzymał wielką dawkę pozytywnej energii. Ludzie robili zdjęcia z kajakarzem i nie szczędzili mu słów otuchy.
Przed wejściem na kajak Aleksander Doba uściskał żonę. Wyprawa ma potrwać do września. Jest najtrudniejsza. Kajakarz pokona ponad 8 tysięcy kilometrów zanim dopłynie do europejskiego portu w Lizbonie. Chce tam dotrzeć na swoje 70 urodziny.
Kajakarz Polic zapisał się w historii jako pierwszy człowiek, który siłą własnych mięśni, na specjalnie zaprojektowanym kajaku przepłynął Atlantyk.
Tłum żegnał Aleksandra Dobę jeszcze długo po jego odpłynięciu. Ze względu na złą pogodę kajakarz schronił się w zatoce nowojorskiej. Skąd po ustaniu nieprzychylnych wiatrów miał wypłynąć na szerokie wody.
https://youtu.be/RUTEufMuURQ
Napisz komentarz
Komentarze